Rejestracja jest czynna od poniedziałku do piątku w godzinach: 9.00-20.00
Tworzenia relacji z innymi uczymy się od pierwszych chwil życia. Pierwszą z nich jest relacja z matką i więź jaka wówczas powstaje. Utrzymywanie bliskości z opiekunem, radzenie sobie z rozłąką z nim, doświadczanie radości po jego powrocie to fundamenty modelu relacji w dorosłym życiu, szczególnie w bliskich, intymnych związkach. Dzieci, które doświadczały fizycznej obecności matki, jej empatycznego, wrażliwego reagowania na ich potrzeby tworzą sobie jej wewnętrzną reprezentację, dzięki czemu potrafią poradzić sobie z krótką rozłąką z matką. Dzieci, których potrzeby nie były adekwatnie zaspokajane, a matka nie była obecna w wystarczającym stopniu przeżywają znacznie silniejszy lęk podczas rozstania z nią i gorzej radzą sobie z jej nieobecnością.
Wzorce przywiązania, na bazie których tworzymy związki w dorosłym życiu, kształtują się do ok. trzeciego roku życia. Po tym okresie są względnie stabilne, choć mogą ulec zmianie pod wpływem nagłych silnych wydarzeń lub w wyniku długiego i systematycznego doświadczania innych przeżyć. Style tworzenia więzi zostały podzielone na trzy podstawowe kategorie: styl ufny, styl lękowo-ambiwalentny i styl unikający.
Styl ufny charakteryzuje się swobodą w bliskim kontakcie. Osoby prezentujące ten styl nie boją się tworzenia więzi i wynikającej stąd zależności. Wrażliwie reagują na innych, potrafią się nimi troskliwie opiekować. Rozumieją miłość jako trwałe, obecne uczucie w ich życiu a innych ludzi spostrzegają jako wrażliwych, zrozumiałych, działających z pozytywnymi intencjami. Związki takich ludzi są dla nich źródłem satysfakcji, radości, poczucia bezpieczeństwa. Potrafią rozwiązywać konflikty i konstruktywnie radzą sobie z trudnościami.
Osoby, dla których w dzieciństwie matka nie była dostępna, nie reagowała na ich sygnały o potrzebie zbliżenia do niej, zwykle charakteryzują się stylem przywiązania unikającym. Boją się bliskich związków i unikają intymności. We własnych oczach uchodzą za ludzi silnych i niezależnych, choć jednocześnie nieświadomie doświadczająsiebie jako bezradnych i zależnych od innych. Uważają, że miłość to rzadko występujące zjawisko, które z czasem się wypala. Unikają emocjonalnego zbliżenia, by chronić się przed zranieniem przez innych ludzi, a także przed uświadomieniem sobie własnej potrzeby kontaktu z nimi. Takie osoby z trudem tworzą związki, najczęściej poprzestają na krótkich znajomościach, by nie dopuścić do głębszego zaangażowania uczuciowego.
Osoby o stylu lękowo-ambiwalentnym w dzieciństwie przeżywały niepewność dotyczącą emocjonalnej i/lub fizycznej dostępności matki. Matka zjawiała się jako dość troskliwa opiekunka, z którą dziecko czuło się bezpiecznie, po czym niespodziewanie znikała – fizycznie (np. często wyjeżdżała) lub emocjonalnie (z jakiegoś powodu przestawała dawać emocjonalne bezpieczeństwo, przestawała adekwatnie reagować na emocje i przeżycia dziecka w takim stopniu jak wcześniej). Takie sytuacje częste są także w rodzinach alkoholowych, gdzie okresy abstynencji przeplatane są okresami picia. Dorosłe Dzieci Alkoholików potrzebują dużej bliskości w związku, a jednocześnie nie czują się w nim bezpiecznie. Boją się odrzucenia ze strony partnera i bardzo czujnie reagują na potencjalne przejawy nadchodzącego kryzysu czy sygnały o chęci rozstania. Ponieważ same nie mają pewności czy zasługują na miłość, domagają się ciągłych zapewnień uczuć i dowodów zaangażowania ze strony partnera. Takie związki zwykle mają burzliwy przebieg – namiętność przeplata się z gwałtownymi rozstaniami, a amplituda uczuć bywa ogromna. Paradoksalnie, im większa potrzeba bliskości w takiej relacji, tym większy lęk przed bliskością. Krok ku drugiej osobie związany jest ze wzrostem napięcia. By je zredukować potrzebny jest krok oddalający od niej.
Gdy jeden z partnerów wciąż domaga się potwierdzania łączącej ich miłości, drugi może się tym czuć znużony i zniechęcony, a w efekcie czuć coraz większą złość. Zamiast czułych słów słyszy wyrzuty i ciągle jest wpędzany w poczucie winy. Jeśli on sam charakteryzuje się stylem przywiązania ufnym, ma szansę zmienić – swoim emocjonalnym wsparciem i stabilnością uczuciową – wzór tworzenia więzi u partnera. Jeśli natomiast związek tworzą dwie osoby o podobnie lękowo-ambiwalentnym wzorcu, taka karuzela uczuć może nie mieć końca. Próba zerwania relacji okazuje się bardzo bolesna, bo oddalenie się od siebie interpretowane jest jako całkowite odrzucenie i brak akceptacji. Po zerwaniu powstaje uczuciowa pustka, która także budzi lęk. Chcąc go zaspokoić osoby o takim wzorcu przywiązania gorączkowo poszukują kogoś, z kim znów mogłyby się związać, nierzadko jest to ten sam partner, z którym przed chwilą zerwały.
W takich związkach walka toczy się nie tylko o uczucia, ale także o zachowanie kontroli. Małe dziecko nie jest w stanie kontrolować matki i wpływać na jej zachowanie, jest całkowicie od niej zależne, a niepewność wynikająca z nieprzewidywalności jej zachowań jest bardzo trudna. W dorosłym życiu sprawowanie kontroli nad otoczeniem daje zatem takiej osobie poczucie, że nic niespodziewanego i przykrego się już nie wydarzy. Jednocześnie bardzo dotkliwe są dla niej wszelkie sygnały, które odczytuje jako brak zaangażowania emocjonalnego partnera i nieustannie podejmuje starania, by nie dać się zranić. Lepiej odejść zawczasu niż być zostawionym/opuszczonym/ odrzuconym. Stąd też tendencja do przedwczesnego zrywania znajomości lub reagowania ucieczką przy sygnałach ze strony partnera interpretowanych jako jego chęć odejścia.
Silny lęk przed opuszczeniem i potrzeba bliskości emocjonalnej mogą prowadzić do uniemożliwienia partnerowi jakiegokolwiek samodzielnego ruchu.
Strategie stosowane najczęściej, gdy narasta w związku napięcie; próba kontroli partnera, wybuchy zazdrości, wyrzuty o niewystarczająco mocną miłość o zbyt małe okazywanie uczuć, a także wzbudzanie u niego poczucia winy; z czasem wypalają się nie przynosząc spodziewanego efektu. U osób o lękowo-ambiwalentnym wzorcu przywiązania pogłębia się niska samoocena i brak wiary w to, że zasługują na miłość, co powoduje coraz większą frustrację. Ani partnerzy nie są w stanie zaspokoić do końca ich potrzeb, ani one same nie mogą zaspokoić potrzeb partnerów, ponieważ nie mają do tego wystarczających zasobów.
Niektóre pary w “tańcu” oddalania się i zbliżania do siebie trwają wiele lat. Jakby między partnerami znajdowała się niewidzialna sprężyna, kurcząca się – kiedy zbliżają się do siebie, i odskakująca – kiedy są zbyt blisko. Gdy amplituda uczuć staje się zbyt gwałtowna, związek rozpada się, a rozstanie jest tym bardziej bolesne, że potwierdza tezę, której tak bardzo boją się osoby o lękowo-ambiwalentnym sposobie tworzenia więzi: bliskość emocjonalna z drugą osobą jest krucha i może w każdej chwili ulec przerwaniu.
Sposoby, w jaki tworzą relacje z innymi jest pewną stałą tendencją, więc w kolejnych związkach powtarzają podobny wzór. Szansą na zmianę jest spotkanie i nawiązanie relacji z kimś o stabilnym sposobie budowania związku – choć nie ma gwarancji, że ta zmiana się powiedzie.
Inną drogą jest podjęcie refleksji nad tym, co się ze mną dzieje w bliskich relacjach. Jak ja je przeżywam? Czego oczekuję od mojego partnera? Czego się boję? Spotkanie ze sobą samym i swoimi uczuciami nie jest łatwe, bowiem doświadczamy wówczas w zwielokrotniony sposób tego, przed czym się bronimy: lęku, niepewności, zależności, poczucia braku własnej wartości. Jednak odkrycie przed sobą tych uczuć pomaga nam pogodzić się z nimi, zaakceptować fakt, że istnieją, co w konsekwencji zmniejsza ich nasilenie. Dzięki temu możliwe jest odkrycie potrzeb i pragnień innych niż tylko tych związanych z byciem z drugą osobą. Czasami oznacza to powolne tworzenie nowej części własnej tożsamości. Efektem są bardziej partnerskie relacje z innymi, będące źródłem siły i poczucia bezpieczeństwa.
Rejestracja oraz gabinety psychoterapeutyczne i lekarzy psychiatrów:
Wilcza 31/15
(klatka C, I piętro)
Gabinety psychoterapeutyczne:
Wilcza 31/7
(klatka A, IV piętro)
00-544 Warszawa